"Chodzenie
po wodzie i tworzenie oprogramowania wg specyfikacji są łatwe, o ile woda i
specyfikacja są zamrożone" - Edward V. Berard
Czy można zamrozić specyfikację procesu?
BPA miał w latach 2008-2012 swoje 5 minut.
Wiele dużych korporacji opisało w narzędziach klasy BPA (Business Process Analysis), zwykle w ARIS, swoje procesy biznesowe. Powstały opasłe księgi procesów.
Domek ARIS'a pilnował by zarówno konsultanci jak i biznes nie schodzili zbyt głęboko. Co więcej modelowane były procesy w wersji ASIS oraz życzeniowej TOBE.
Poza autorami, tak naprawdę nikt nie mógł tego zweryfikować, ani sprawdzić. A autorzy, kluczowi użytkownicy, po roku 2010 głównie brani z łapanki, rysowali diagramy na bazie własnej subiektywnej, ograniczonej lokalnie percepcji.
W efekcie do puki procesy były w ARIS i DOC'ach działały znakomicie.
Wtedy nadeszła era lekkich silników BPM.
Okazało się, że większość modeli BPA nie odpowiada nawet faktycznej ścieżce głównej, nie mówiąc o ścieżkach alternatywnych.
Źródłem tej rozbieżności, nie są ani brak kompetencji BPM konsultantów, ani brak woli i wiedzy Biznesu.
Nagle okazało się, że proces BPM musi być deterministyczny. Każdy proces musi mieć początek i koniec, każda usługa, human task, czy task systemowy musi mieć wejście i wyjście, a każda decyzja określone alternatywy.
Wpp wypadku proces BPM nie mógł być skończony.
A nawet gdy udało się zdeterminizować całość w oparciu o wiedzę kluczowego użytkownika, wychodziła na jaw skala jego subiektywnej interpretacji, która objawiała się oporem pozostałych użytkowników, czyli lawiną zmian i zgłoszeń błędów.
Jedynie charyzmatyczny lider po stronie Biznesu zamawiającego proces, mógł wyjść z twarzą z takiego procesu, poprzez siłowe narzucenie go wszystkim pracownikom.
Tylko jak w zleceniu zapisać taki wymóg: "Aby skutecznie wdrożyć proces BPM, konieczny jest charyzmatyczny lider biznesowy".
Pozostaje tylko AGILE i wdrażanie kolejnych działających iteracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz