piątek, 13 września 2013

BPM z perspektywy użytkownika wygląda zupełnie inaczej!

BPM z perspektywy użytkownika wygląda zupełnie inaczej!

Zacząłem tworzyć na własne potrzeby procesy BPM.

Po uzyskaniu pewnej płynności wytwórczej,
czyli opanowaniu platformy na tyle by się nie douczać w trakcie realizacji,
mogę wdrażać całkiem złożone potrzeby w kilka godzin.

Dzięki temu konsekwentnie przestaje używać Excela do zarządzania pracą.
W BPM staje się to znacznie łatwiejsze.

To jednak pozwala mi doświadczyć tego co doświadcza użytkownik dla własnego biznesowego procesu.
Tak, żadne testy nie oddadzą realnej pracy i to takiej od której zależą decyzje w realnym świecie.

Z przerażaniem odkryłem,
że dla użytkownika cała BPM'owa wartość dodana (modelowanie, konfiguracja, środowiska, elastyczność, etc...) jest bezużyteczna i niezauważalna, jeżeli nie może on zrealizować ścieżki głównej dla swojej potrzeby.

Do tego pojawiają się "strachy", wynikające z doświadczenia z BPM:
- może się nie dać zmigrować danych do nowej wersji procesu (a te są liczne, choć drobne)
- nie wiadomo co się będzie działo w następnym tasku (diagram BPMN jest kompletnie niezrozumiały, pokazuje tylko czubek góry lodowej, a cały sens i tak dzieje się wewnątrz tasków).

No i na koniec pojawia się poczucie bezsensu: "Zaraz ..., przecież to miało mi pomóc..., tymczasem wprowadza dodatkową biurokrację i masę ograniczeń..., po co mi to?"

PS:
Ja cały czas jestem entuzjastą BPM, należy jednak pomyśleć jak zmniejszyć powyższe negatywne emocje lub jak zamienić je pozytywną energię do działania, ale to już zupełnie inna bajka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz